CIEKAWOSTKA: wzruszająca wyprawa na kraniec świata...
„Istotnym w życiu nie jest to, co możemy otrzymać, lecz to, co możemy komuś ofiarować.”
/ Sasha Leahovcenco /
Sasha Leahovcenco to pochądzący z Mołdawii podróżnik i fotograf, który jakiś czas temu zrealizował niezwykły projekt. Zatytułował go "Ludzie z końca świata". Wraz z grupą przyjaciół pojechał w miejsce, gdzie zima trwa 10 miesięcy, a temperatura spada nawet poniżej -70 stopni.
- „Miałem niesamowitą okazję dotrzeć dosłownie na koniec świata, aby sfotografować ludzi, którzy nigdy nie mieli w ręce swojego własnego zdjęcia” - tak o projekcie swojego życia opowiada Sasha.
Ekipa zabrała ze sobą drukarkę i dzięki temu mieszkańcy Czukotki po raz pierwszy w życiu zobaczyli swoje postacie na papierze.
Pierwszym etapem podróży była wizyta w szpitalu dziecięcym w miasteczku Anadyr – stolicy regionu.
- „Miałem szansę dać im chwilę wytchnienia od codziennych trudności i kłopotów. Mogli po prostu uśmiechnąć się do obiektywu.”
Dalsza podróż była niezwykle wyczerpująca. Najpierw pięć godzin jazdy samochodem, a potem aż dziewięć i pół godziny skuterem śnieżnym. Temperatura spadała poniżej -40 stopni...
- „Niesamowitym przeżyciem było móc obserwować spontaniczną reakcję koczowniczych rodzin hodowców reniferów na zwyczajne zdjęcia. Była to reakcja ludzi, którzy nigdy wcześniej w swoim życiu nie doświadczyli możliwości sfotografowania się. Podczas sesji zdjęciowej to chyba jednak ja byłem najgłębiej poruszony tym doświadczeniem. Bo chociaż moi gospodarze posiadali na własność zaledwie kilka przedmiotów, dzielili się ze mną czymś niezwykle rzadkim: poczuciem spokoju i zadowoleniem z życia.”
Z tej niezwykłej podróży powstał krótki film, który można obejrzeć poniżej. W sposób niezwykle skrótowy i wyrywkowy, ale jakże wzruszający udokumentował on codzienność tamtejszych mieszkańców, którzy na co dzień żyją w zgodzie z naturą. Jego pięknym dopełnieniem zapewne jest dobrze dobrana ścieżka dźwiękowa.
- „Mam nadzieję, że tym projektem pobudzimy zakorzenioną głęboko fascynację ludzkości naturą. Może przebłysk tego koczowniczego trybu życia pobudzi do zastanowienia się, co w nowoczesnym świecie jest naprawdę ważne” – opowiada Sasha Leahovcenco.
Najlepszym uwieńczeniem projektu są niezwykle piękne słowa Sashy, które sam wypowiada na końcu filmu, po zakończeniu wyprawy:
- „Mimo iż była to najtrudniejsza i najbardziej wyczerpująca podróż w moim życiu, a moje palce u rąk i stóp z powodu odmrożenia wciąż nie odzyskały pełnej sprawności, nie oddałbym tego doświadczenia za nic w świecie. Miałem bowiem cudowną możliwość, aby uczynić coś dla kogoś, kto tak naprawdę nigdy nie będzie w stanie mi się odwdzięczyć.”
Grzegorz Żak
na podstawie źródeł: www.sashaleahovcenco.com / www.youtube.com / www.onet.pl